Jak zacząć dietę low carb?
Ja też tam byłam. Tam, gdzie Ty, w ciemnej dup..
Ciągle byłam na diecie. Bez przerwy liczyłam kalorie. Siedziałam w kawiarni i zanim jeszcze moja latte była gotowa, ja już wpisywałam jej kaloryczność do aplikacji. Potem sprawdzałam, ile kroków zrobiłam, żeby upewnić się, że pod koniec dnia będę miała deficyt. Że schudnę. Bo przecież muszę schudnąć. Muszę ważyć 59 kg. Nie żadne 60, tylko 59!
Jadłam tak, jak kazali: 5 posiłków dziennie co 3 godziny. Mało, a często. I nic. Waga stała.
Jadłam tak, jak polecali: pełnoziarnisty makaron, dziki ryż, ciemne pieczywo. Żadne tam białe bułeczki. I nic. Waga stała.
Ćwiczyłam tak, jak mówili: 3 razy w tygodniu siłka. Czasem jeszcze bieganie. I nic. Waga stała.
Byłam ciągle głodna... A przecież jadłam te 1600 kcal, jak pisali w Women's Healthie. I nic. Waga stała. Cały czas pokazywała 67 kg!
Aż do 2017 roku, kiedy dowiedziałam się o diecie low carb. Zaczęłam jeść inaczej niż mówili. Schudłam, ale...
Mówili, że to na chwilę. Że będzie efekt jojo. Okłamali mnie.
Mówili, że, jak wyjdę za mąż, to mi się nie będzie chciało. Że się roztyję. W tym miesiącu obchodzę 5. rocznicę ślubu... Okłamali mnie!
Mówili, że jak urodzę dzieci to mi kilogramy zostaną po ciąży. Urodziłam dwójkę... Okłamali mnie!
Mówili, że jak skończę 30 lat to mi metabolizm zwolni. W tym miesiącu kończę 31... Nic się nie zmieniło. Znowu mam 62 kg na wadze. Czemu mnie okłamali?
Może sami nie wierzyli, że to się uda. A Ty wierzysz? Chcesz poznać mój niskowęglowodanowy świat?
